wtorek, 13 września 2016

Pogoda sprzyja... Trenujmy!

   Pogoda sprzyja, więc w niedzielę postanowiliśmy z kumplami wyjść potrenować do parku. Był to park przy Malcie. Park Tysiąclecia - byłem pierwszy raz i polecam! Kameralnie, mało ludzi spacerujących, wolne przestrzenie. Trening na świeżym powietrzu sprzyja całościowemu dotlenieniu organizmu - same plusy!

   Zaczęliśmy od rozgrzewki. Ja standardowo skakanka, trochę biegu bokserskiego, luźne wyrzuty rąk. Moi fighterzy - walki z cieniem, podbiegnięcia pod górkę, sprinty w miejscu. Pełen Czillaut!

Zaczęliśmy luźno... :) na 30%, które notabene nigdy nie jest 30 procentami. Wymiana 1 do 1, nabój za nabój. Każdy z Nas w swojej artylerii ma po jednym ciosie: czy to hak, sierp, prosty - cokolwiek. Częstowaliśmy się ciosami na zmianę przez jakiś czas. Następnie przyszedł czas na tarczowanie. Porobiliśmy różne kombinacje, powymienialiśmy się doświadczeniami, pokombinowaliśmy trochę nad ulepszeniem niektórych technik - kolejne plusy!



   Upał był konkretny. Ćwiczyliśmy akurat w miejscu troszkę ocienionym, przez co aż tak się nie nagrzewaliśmy. Ale nie ma tego złego... w Brazylii trenują tak na co dzień! A my akurat mieliśmy swoją małą Brazylię u Nas w Poznaniu.




   Nie ma co narzekać na upały. Jest ciepło = jest fajnie. Niedługo będzie Jesień i... no właśnie :) Korzystajmy!



   Po tarczowaniu przyszedł czas na lekkie sparingi. Jak pisałem wcześniej dawno nie sparowałem. treningi bez sparingów to nieco inna forma wysiłku. Na sali treningowej, na której akurat ćwiczę nie mam sparingpartnerów. Na sali ćwiczę dynamicznie ze sztangami, moją ulubioną skakanką - też dynamicznie, biegi bokserskie przeplatane walką z cieniem z obciążeniami - również dynamicznie...
Ale niestety nijak to się miało do łączenia tego z ciosami. Troszkę brakło prądu. Każdy ma gorsze okresy. Chłopaki radzili sobie świetnie - są na fali! Tak trzymać :)


   Kiedy już usiadłem i zacząłem się zastanawiać co mógłbym zrobić żeby polepszyć swoją formę, pomyślałem o masce treningowej. Kiedyś o niej słyszałem. Regulacja dostarczanego tlenu przez białe zaworki. Możemy poczuć się jakbyśmy biegali w górach. Niezłe. Gdyby połączyć ją z intensywnym treningiem i pracą na worku, rezultaty mogły by być znacznie lepsze... challenge accepted!

Źródło:Klik.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz