Jak wygląda to od "kuchni"? - już odpowiadam!
Często kiedy oglądamy rywalizację sportową - nie ważne czy to pływanie, piłka nożna czy właśnie sztuki walki - może przyjść kryzysowy moment, że nasz faworyt sobie nie radzi, wyraźnie przegrywa, mówimy - "przegrał, bo ma słabą psychikę". Część z Nas staje się na chwilę antyfanem, nie do końca rozumiejąc co dzieje się pod "kopułą" Naszego zawodnika.
Ważne jest nastawienie do walki i wyznaczenie sobie celu. Czy to medal na zawodach pływackich, czy strzelony gol podczas meczu, czy uniesiona w górze dłoń w geście zwycięstwa na zawodach MMA. Kiedy rywalizacja odbywa się na najwyższym poziomie, kiedy nasze umiejętności są na równi, prawdziwa rywalizacja odbywa się właśnie w głowie. Kiedy siedzimy wygodnie w fotelu łatwo Nam mówić do ekranu: "Spokojnie to tylko walka!" czy "Opanuj się!", "Luuuuz!" - łatwo prawda? Kamery, tłumy, fani, hałasy... nie jest lekko.
![]() |
| Źródło:Klik. |
Pojawiają się wewnętrzne pytania: Czy podołasz presji? Czy jesteś dobrze przygotowany na tego przeciwnika? Jak ludzie Cię odbiorą, kiedy już wejdziesz do oktagonu lub ringu? Na każde z tych pytań NALEŻY odpowiedzieć TAK! - no bo dlaczego nie?
Jest wiele sposobów żeby sobie z tym radzić. Najważniejsze to uświadomić sobie, że jesteś dobrym zawodnikiem, że to co się dzieje to nie jest przypadek! Litry potu wylanego na treningu zaprowadziły Cię tutaj i to właśnie Ty jesteś faworytem.
Nawet najlepszy technik nie potrafiłby odnaleźć się w walce bez czystego umysłu. Nie potrafiłby zrealizować wcześniej założonego planu - dlatego to takie ważne. Wiara w siebie budowana jest w czasie systematycznego treningu. Walka o moralną przewagę w trakcie boju to głównie mocne i szybkie ataki, próba narzucenia w starciu swojej woli - należy być śmiałym w tym co się robi. Wielu zawodników wiedząc, że przeciwnik jest wewnętrznie czysty próbują zabrudzić jego umysł i wytrącić go ze skupienia różnymi zagrywkami czy obraźliwymi tekstami.
Często możemy zauważyć to na stare down'ach - oficjalnym ważeniu przed walką, sfinalizowanym face-to-face zawodników. Kiedy już do niego dochodzi zawodnicy wymieniają się "uprzejmościami"... co jeszcze bardziej podkręca publikę.
Marketing, marketing... Na ile to jest prawdziwe i spontaniczne, a na ile ustawione? To wie tylko ten Pan na drugim planie.
![]() |
| Źródło:Klik. |
Następnym razem kiedy będziesz miał/miała pretensje do fightera, spójrz na to z innej strony. Jak funkcjonowałbyś/funkcjonowałabyś gdyby - odpukać - zachorowałaby ktoś bardzo Ci bliski...
Trening sztuk walki to nie tylko psychika silna podczas zawodów. Osoby trenujące sztuki walki zazwyczaj są bardzo pewne siebie 365 dni w roku. Dążą do wyznaczonego celu bez względu na ciężkość zamiaru. Sztuki walki baaaardzo ułatwiają życie - potrafisz wypowiedzieć się na tematy, które Tobie nie pasują czy to w szkole, czy w pracy i potrafisz znaleźć dogodne rozwiązanie. Nie dajesz sobie "w kaszę dmuchać" - znasz swoją wartość.
Z czasem również przychodzi stoicki spokój, kiedy dochodzi do niebezpiecznych sytuacji. Ludzie z "większym bagażem treningowym" potrafią zagadać, nawet czasem przeprosić napastnika, niż wdawać się w bójkę. Wiedzą do czego mogłaby doprowadzić kombinacja kilku ciosów... o rzutach już nie wspomnę.
Przypomniało mi się kiedy to byłem już około 4 miesiąca treningu... byłem wtedy tak pewny siebie, znając zaledwie podstawy trzymania gardy i kilka uderzeń, że kiedy usłyszałbym "gong" na ulicy mógłbym walczyć - młody narwaniec. Nie ważne czy byłby większy i szerszy! Mógłbym - przecież "tyle już umiem". Taaak... Jak wspomniałem wyżej - ogłada przychodzi z czasem! :)
Poznałem w swoim życiu wielu zawodników, którzy ABSOLUTNIE nie przykuwają do siebie wzroku. Wyglądem nie odróżniają się od typowego gościa w koszuli w kratę czy mola książkowego - a znam też i takich :) Z takim ukrywaniem się jak SUPERMAN pod okularami mają drobne problemy zapaśnicy... no tak - kalafiorki.
![]() |
| Żródło:Klik. |
Większość z tych ludzi to oazy spokoju. Swoją frustrację czy niepowodzenia przelewają wyłącznie na macie - to charakteryzuje prawdziwych mistrzów. W ten sposób pokazuje się swoją przewagę
![]() |
| Źródło:Klik. |
Bardzo dziękuję Łukaszowi Zdebelakowi, mojemu serdecznemu ziomkowi, z którym kiedyś trenowałem. Rzucił okiem specjalisty na ten wpis, podrzucił mi również kilka pomysłów.
Dzięki wielkie!
Dzięki wielkie!
http://psychoterapia.zgora.pl/lukasz-zdebelak/ - tam można go szukać!!!
PS. Szkoda Głowackiego, ale taki jest sport. Usyk zrobił dobrą robotę pracą nóg. "Główka" był dla niego zbyt wolny - sam to powiedział na konferencji prasowej po walce. Wyciągnąć wnioski i czekać, aż Usyk zgodzi się na rewanż.




Brak komentarzy:
Prześlij komentarz