piątek, 14 października 2016

Taki z Ciebie K.O.zak?

   Będąc ostatnio na bilardzie z kumplem zastanawiałem się jak to jest z tymi bilami. Uderzasz białą, ona leci do kolorowej i kolorowa zmuszona "szarżą" leci w odpowiednim kierunku. Czysta fizyka drodzy Państwo. Uderzenie pod odpowiednim kątem skieruje kolorową bilę w to miejsce gdzie byśmy chcieli - większość z Nas to wie i stosuje różne zagrywki żeby pokonać kumpla/kumpelę w rozgrywce. A gdyby zamiast białej kuli byłaby Nasza rękawica, a zamiast kolorowej - głowa przeciwnika?
"Jeśli popełnisz błąd w tenisie, to przegrywasz wymianę. Gdy nawalisz w boksie, to lądujesz na deskach." ~ Randall "Tex" Cobb
Źródło:Klik.

 
   Nokaut to jedno z bardziej widowiskowych zakończeń walki. Czy to karate, boks, kickboxing, taekwondo... zawsze reakcja jest taka sama - "ŁOOOOOOOOOOO!!!". Tak moi drodzy, nie ma co ukrywać, czy to Ty chłopaku czy Ty dziewczyno będziecie oglądać walkę gdzie pojawi się knockout, reakcja będzie jednakowa. Tylko komentarz troszkę inny...

Dlaczego po nokaucie "fabryka wyłącza zasilanie"?

   Na te pytanie fajnie odpowiedział program National Geographic w swojej serii "Fight Science". Niektóre zagadnienia związane ze sztukami walki świetnie zostały zobrazowane i przekazane odbiorcy. Kto nie jeszcze nie widział, to szczerze polecam!

Źródło:Klik.
   Wyobraźmy sobie czachę i mózg - OK! Bardzo dobrze sobie to wyobraziłeś! :) Teraz zastąpmy czaszkę słoikiem, a mózg - galaretką. Kiedy weźmiemy słoik razem z zawartością w dłonie i zaczniemy dynamicznie poruszać, galareta zacznie obijać się o ścianki. To samo dzieje się podczas otrzymania ciosu - wstrząśnienie.
   Weźmy sobie na przykład takiego MNIE. Sparuję z kimś na sali, za oknem super pogoda, ptaszki ćwierkają... wzrok ucieka mi delikatnie na okno żeby móc podziwiać przyrodę i nagle... BOOM! Chwila nieuwagi i budzę się na macie z "bałaganem" w oczach i pytaniem: "co ja tutaj robię?".

   Otóż! W momencie kiedy się zagapiłem, nie kontrolowałem przebiegu walki, kolega poczęstował mnie tak zwaną "bombą" - mój móżdżek odbił się kilka razy od ścianek czaszki, przekazał informację do głównego sektora nerwowego, żeby Pan zawiadujący moim organizmem wcisnął wielki, czerwony guzik - WYŁĄCZ PRĄD! Nogi złożyły się jak domek z kart - za sprawą naruszonego błędnika, a ja bez słowa osunąłem się na ziemię - tak mniej więcej wygląda temat nokautu - mocnego uderzenia, po którym tracisz świadomość na kilka sekund/ minut.

   Ostatnio widziałem wywiad z Filipem "Wolanem" Wolańskim - zawodnikiem KSW i przesympatycznym człowiekiem. Oceniam oczywiście po wywiadach, luźnych rozmowach i ogólnej aparycji - bo gościa nie znam osobiście. W rozmowie wspomniał, że kiedy dostał cios w głowę podczas obozu treningowego nie pamiętał połowy dnia. Opowiedział też o tym, że wychodząc z treningu - okraszonym nokautem - w panice szukał swojego auta... które pożyczył rano mamie :) Wolan stwierdził również, że ten kto mówi, że "nigdy nigdy nie dostał", że "nigdy nie upadł..." - po prostu kłamie. Podpisuję się pod tym lewą i prawą ręką. Najważniejsze to nie pokazać po sobie, że na prawdę jest źle... a po treningu zbić piątkę i pochwalić kolegę za fajną akcję, a nie zgrywać bohatera.

Facebook'owa strona Filipa - Tutaj!

Źródło:Klik.

 
   Jasnym jest, że nokauty nie są niczym zdrowym. Najbardziej na powikłania neurologiczne narażeni są bokserzy, niż przedstawiciele innych sportów - w boksie przecież chodzi o "uszkodzenie mózgu" przeciwnika, by wywołać nokaut, prawda? Każdy sport ma swoje plusy i minusy. W każdym razie... trzymajcie zawsze gardę wysoko i szczelnie!


"Nie ma odpornych na ciosy, są tylko źle trafieni." ~ Jerzy Kulej

   Znacie ten cytat? Jest on również odpowiedzią na pytanie zawarte w poście. Na każdego kozaka, zawsze znajdzie się większy kozak. :)


Zapraszam na Facebooka i Instagram!





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz